piątek, 6 maja 2011

Jest coraz bardziej goraco

 Ja i Teo uwielbiamy przebywac na swiezym powietrzu. Tak zwane 'cztery sciany' dzialaja na nas przytlaczajaco, wiec gdy tylko nic nie stanie nam na przeszkodzie wyruszamy przynajmniej na dwugodzinny spacer. Niestety musimy zmienic pore wychodzenia z domu, bo godzina 11:00 zaczyna byc najgorsza z mozliwych opcji, gdyz z kazdym dniem robi sie coraz gorecej. Codziennie staram sie obrac inny kierunek naszych 'eskapad', tak tez zrobilam i dzisiaj. Musze przyznac, ze to byl jeden z najbardziej ciekawych spacerow, bo dla takiego milosnika natury jak ja, coz moze byc piekniejszego niz mozliwosc podpatrzenia jak wygladaja chwile z zycia zab, zolwi czy tez jaszczurek. A co dopiero dla niespelna 20-miesiecznego odkrywcy. Ani ja, ani moj maz nigdy nie mielismy problemu typu
'synku, uwazaj, nie pobrudz sie' (a co to nie mamy mydel i proszkow do prania?). W zwiazku z tym Teo prawie oszalal z radosci kiedy pozwolilam mu na to co lubi najbardziej, czyli na kontakt z woda. Kiedy podtrzymywalam go pod ramionkami, zeby zrobil 'ciap, ciap, ciap', on polozyl sie ochoczo na ziemi przy stawiku i raczkami rozchlapujac wode przemawial w swoim dziecinnym jezyku do zab, ktore rechoczac przeskakiwaly z kamienia na kamien. Nie szkodzi, ze stawik sztuczny. Jego pokazny rozmiar pozwala przypuszczac, ze zyjace w nim ryby, zaby i zolwie wioda szczesliwy zywot.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz