Gotuj z Uszi- na wlasne ryzyko ;)

Oczywiscie zart z tym ryzykiem. Moja rodzinka zazwyczaj ze smakiem zjada to co im przygotuje do jedzenia. Pisze zazwyczaj, bo mnie tez zdarzaja sie wpadki kulinarne, zwlaszcza wtedy, gdy eksperymentuje w kuchni. Jeden z takich eksperymentow do dzis jest tematem zartow mojego meza, chociaz od tamtej pamietnej wpadki minelo kilka lat. Po zjedzeniu chipsow bananowych kupionych w jakims markecie, tak bardzo mi posmakowaly, ze postanowilam sprobowac zrobic je sama. Pokroilam cieniutko banany i wlozylam do piekarnika. Efekt byl piorunujacy- moj maz porownal ich smak do opon samochodowych :) To znaczy stwierdzil, ze gdyby tak ugryzc opone, to pewnie jej smak bylby bardzo zblizony do tych moich bananow ;)
Kolejny eksperyment-porazka to kurczak w sosie czekoladowym. Przepis na niego, znaleziony przeze mnie w jednej z polskich gazet, przykul moja uwage ze wzgledu na interesujace polaczenie skladnikow. A ze bardzo lubie czekolade, postanowilam dodac jej troche wiecej. Od tamtej pory wiem, ze kurczak+czekolada=kulinarna rozpacz ;) Mojemu mezowi ciezko zaakceptowac odrobine cukru w surowce z bialej kapusty, a co dopiero czekolade w towarzystwie jakiegokolwiek miesa.
To tyle w ramach wstepu. Tych wszystkich, ktorzy zaczeli miec watpliwosci czy aby na pewno chca gotowac z Uszi uspokajam, ze przepisy, ktore od czasu do czasu bede zamieszczac na tym blogu to wyprobowane przeze mnie przede wszystkim przepisy pochodzace od 'anne'-mojej tureckiej mamy oraz przepisy mojej mamy z Polski-tej oryginalnej i niezastapionej :)
Pojawia sie tez pewnie przepisy z innych zrodel, ktore wzbudzily moje zainteresowanie i przypadly do gustu (a raczej do smaku) mojej rodzince.


Przepisy, ktore podalam do tej pory:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz