piątek, 30 marca 2012

'Ochajtnac sie' po turecku- cz.7 (düğün-wesele)

              
Nareszcie moge przejsc do finalu tego mojego tasiemca pod tytulem 'Ochajtnac sie..'

W dzien wesela panna mloda odpowiednio wczesnie udaje sie do fryzjera, bo wbrew pozorom uczesanie jej wcale nie bedzie tam sprawa priorytetowa..Fryzjerzy celowo ociagaja sie z robota po to by gelin posiedziala sobie u nich kilka godzin. Takie szczegolne traktowanie panny mlodej nie jest bynajmniej oznaka jej lekcewazenia, a raczej ogolnie przyjeta norma. I na pewno nie zmienia to faktu, ze wiekszosc fryzjerow polskich moze sie schowac przed tymi tureckimi, jesli chodzi o podejscie do klienta (jednym z najwiekszych rozczarowan jakie przezywaja Turcy w Polsce jest wlasnie wizyta u fryzjera). Kiedy dziewczyna ma juz na glowie i na twarzy (w miedzyczasie wykonuje sie oczywiscie makijaz) to, co sobie wymarzyla, przechodzi do osobnego pomieszczenia, aby przebrac sie w suknie slubna. Nastepnie pojawia sie pan mlody, ktory tez wlasnie zaliczyl wizyte 'full-wypas' u fryzjera meskiego (strzyzenie-golenie-masaz glowy-nielimitowana herbatka, itp.). To wlasnie on odbiera dziewczyne z salonu pozostawiajac napiwek. Jesli go nie wreczy to zadne z nich stamtad nie wyjdzie, bo drzwi zatrzaskuja sie tuz po pojawieniu sie damata (pan mlody) i tylko napiwek moze spowodowac ich ponowne otwarcie sie ;)
Prosto od fryzjera mlodzi udaja sie do fotografa lub z fotografem w plener. Oto kilka zdjec cioci Teomana i jej meza. Uwieczniono na nich fragmenty miasta, z ktorego nowozency pochodza, czyli Bergamy.







C.D.N.

2 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia... Pozdraiwam. A

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękna panna młoda i przystojny młody :)

    OdpowiedzUsuń