Nareszcie moge zabrac sie za opisywanie zwyczajow zwiazanych ze slubem, weselem, itp. co zapowiadalam jeszcze w zeszlym roku, przy okazji wyjscia za maz cioci Teomana (siostry mojego meza). Z przyczyn ode mnie niezaleznych realizacja tych zapowiedzi nastepuje dopiero teraz. Ale jak to sie mowi: Lepiej pozno niz wcale..Temat rzeka, wiec uprzedzam, ze jego opis bedzie pokaznych rozmiarow.
Oczywiscie najczesciej pobieraja sie tu mlodzi (lub starsi), ktorzy sie pokochali badz zostali ze soba skojarzeni za pomoca swatki (jedno nie wyklucza drugiego).
Zaczne jednak od smutnej prawdy o tym, ze czasami dochodzi tutaj rowniez do zawierania malzenstw pod przymusem, zwlaszcza na wschodzie Turcji, wsrod spolecznosci kurdyjskiej. O pomste do nieba wolaja chore zwyczaje wydawania za maz dziewczynek (czesto tych nie majacych nawet 15 lat) za doroslego, znacznie starszego chlopa, bywa, ze i w jakims stopniu z nia spokrewnionego. Cele takiego zamazpojscia moga byc nastepujace: Jesli dziewczyna pochodzi z biednej rodziny, rodzice wybieraja jej na meza, kogos kto zapewni dostatnie zycie zarowno jej, jak i im samym. Jesli pochodzi z rodziny bogatej, to wybierajac meza biora pod uwage to, zeby dobra materialne jakie posiadaja nie poszly w obce rece i wydaja dziewczyne za maz na przyklad za jej kuzyna. Sa tez i tacy, ktorym zalezy na tym, aby to wlasnie corka nie poszla do kogos 'obcego' lub nie daj Bog zostala 'stara panna'..
Proceder potepiany przez zdecydowana wiekszosc Turkow i grozacy rodzicom odebraniem dziecka przez policje, jesli sprawa wyjdzie na jaw. Ale biorac pod uwage to, ze sa to sluby udzielane wylacznie przez imama (odpowiednik ksiedza w islamie) i w odroznieniu od slubu cywilnego nie majace zadnej mocy prawnej (nie rejestrowane) oraz to, ze mala dziewczynka zazwyczaj nie jest w stanie sprzeciwic sie rodzinie (strach przed konsekwencjami takiego sprzeciwu) sprawa na ogol nie wychodzi poza kregi tej rodziny wlasnie. A kiedy juz dziewczyna osiaga pelnoletnosc, zglaszaja sie wraz z 'mezem' do Urzedu Stanu Cywilnego po to, zeby zawrzec oficjalny zwiazek malzenski. I po sprawie..
Innym zwyczajem, niezwykle irytujacym mlode Turczynki (choc sa i takie, ktore nie maja nic przeciwko) jest obserwowanie ich przez matki delikwentow oraz przeprowadzanie tak zwanego wywiadu wsrod otoczenia, majacego na celu wybadanie czy upatrzona dziewczyna nadaje sie na zone dla ich syna. Chlopak czesto nie ma pojecia ani o dziewczynie, ani o tych przeszpiegach jakie jej funduje jego matka, choc nie jeden synalek jest pozniej niezmiernie wdzieczny mamie, jesli owa wybranka i jemu sie spodoba. A jesli dziewczyna po zaaranzowanym oficjalnym zapoznaniu sie z absztyfikantem (uwielbiam to slowo;)) tez patrzy przychylnym okiem, to juz prawie pelnia szczescia. Prawie, bo czeka ich to cale zamieszanie zwiazane ze slubnymi zwyczajami ;)
Ciocia Teomana, ktora jest nauczycielka angielskiego, z wielkim niesmakiem wspomina te matki, ktore przychodzily do szkoly, w ktorej uczyla przez 3 lata (w miescie Karaman) wlasnie w celu 'dokladnego przyjrzenia sie jej'. Zeby kobity daly jej swiety spokoj, postarala sie o obwieszczenie wszem i wobec, ze wlasnie sie zareczyla, choc zareczona wtedy nie byla. Zeby nikt nie mial co do tego watpliwosci zaczela tez nosic pierscionek 'zareczynowy'..
To tyle w ramach wstepu.
Zwyczaje zwiazane z zawarciem malzenstwa w Turcji opisze dzielac je na etapy, ktore zazwyczaj nastepuja kolejno po sobie:
1.isteme töreni (uroczyste zapytanie)
2.söz (slowo, obietnica)
3.nişan (zareczyny)
4.nikah (slub)
5.çeyiz gidiyor (jedzie posag)
6.kına gecesi (noc henny)
7.düğün (wesele)
Oczywiscie nie sa to reguly, od ktorych nie ma wyjatkow. Slub i wesele mozna tu zalatwic 'za jednym zamachem', to znaczy tego samego dnia. Bywa i tak, ze niemal wszystkie obrzedy poprzedzajace slub oraz te nastepujace po nim zostaja pominiete. Dzieje sie tak na przyklad wtedy, kiedy mlodzi pobieraja sie wbrew woli swoich rodzicow (jak uczynili to miedzy innymi moi tesciowie ponad 30 lat temu)..
Temat nastepnego posta: Isteme toreni
Blog przede wszystkim o moim synku i o naszym życiu w Turcji. Czego mi jako emigrantce brakuje tutaj najbardziej, co mnie drażni i denerwuje w 'moim nowym kraju', ale też o tym co mi się podoba i co czyni mnie tutaj szczęśliwą.
Witam. Interesujący tekst. Czekam na ciąg dalszy, a tak swoją drogą to uważam,że związki zawierane "w rodzinie" to patologia. Pozdrawiam. A.
OdpowiedzUsuńSmiem twierdzic, ze zdecydowana wiekszosc Turkow ma identyczna opinie na ten temat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń