sobota, 12 listopada 2011

Nareszcie w domu :)

Oczywiscie na poczatek generalne porzadki w domu, jak to zwykle bywa po dluzszej nieobecnosci. Doprowadzenie mieszkania do stanu, ktory bede mogla zaakceptowac zajmie mi przynajmniej tydzien ;) Teo na szczescie jest zajety odkrywaniem na nowo zabawek, ktore ma w swoim pokoju, dzieki czemu ja moge sie skupic na moich 'pracach domowych'. Nazbieralo sie troche 'materialu' do opisania, to znaczy, miedzy innymi:
-2 sluby i 2 wesela
-wakacje w Dikili,
-drugie urodziny Teomana
-swieta: Ramadan i Kurban Bayramı
Napstrykalam sporo zdjec, na poczatek te najswiezsze, ze Swiat Ofiary (Kurban Bayramı), ktore spedzilismy u pradziadkow na wsi INAY(UŞAK)

Swiateczne sniadanie

Skladanie sobie zyczen swiatecznych

Ja z ciocia Bediya i moja tesciowa kroimy mieso z kozy ofiarnej, a Teo 'pomaga' dziadkowi je smazyc. Prababcia Teomana obserwuje jak postepuja prace ;)
Teo z dziadkiem Sabanem i prababcia Fatma.

Kurban Bayramı to Swieto Ofiary (Swieto Ofiarowania), ktore upamietnia ofiare Abrahama i jego posluszenstwo wobec Boga. Wedlug Koranu (podobnie zreszta jest to opisane w Biblii), Ibrahim (Abraham) mial zlozyc w ofierze Bogu swego syna, jednak Bog widzac, ze Ibrahim jest gotow poswiecic dla niego zycie swego dziecka pozwolil mu zlozyc w ofierze barana zamiast Izmaela (Izaaka).
Muzulmanie skladaja w ofierze owce, barany, kozy, krowy, byki, a nawet wielblady. Zwierze musi byc zabite rytualnie, a mieso oprocz tego, ktore spozyte zostanie na wspolnej uczcie, dzieli sie pomiedzy potrzebujacych i krewnych.
   Swieta Ofiary trwaja cztery dni. Jak juz wspomnialam wyzej, spedzilismy je u pradziadkow, wiec opisze jak wygladaja swieta u nich w domu. Pierwszego dnia o swicie pradziadek udaje sie do meczetu. W tym samym czasie wujek Mustafa, moj tesc i moj maz przewracaja sie w swoich lozkach na drugi bok ;) to znaczy nie praktykuja tego zwyczaju. Ale nie dane jest nikomu pospac w tym dniu ile dusza zapragnie, bo jak tylko dziadek wroci do domu, cala rodzina powinna 'zameldowac sie' przy stole na swiatecznym sniadaniu. Co bylo na naszym stole, widac na pierwszym zdjeciu (wybaczcie, ale przez to, ze nie potrafilam wstawic obroconego zdjecia, zainteresowani musza obrocic nieco swe glowy ;)). W sklad  sniadania wchodzila zupa Tarhana (domowej produkcji), wiejski chleb, bialy ser (kozi i krowi), jajka na twardo, oliwki czarne i zielone, pomidory, ogorki, zielona papryka, cemen (czyt.ciemen)- smarowidlo do chleba, ktore uwielbiam (wkrotce podam przepis), oliwa z oliwek z przyprawami oraz pasta sezamowa (tez do smarowania chleba), maslo, dzemy z truskawek i brzoskwini, orzechy wloskie  i w koncu nieodlaczny element tureckiego sniadania czyli szklaneczka cayu (herbaty). Zdjecie zrobilam juz pod koniec sniadania, stad ten 'przeciag' na stole ;)
Dalszy ciag opisu swiat w nastepnym poscie.

P.S.
Witam nowych obserwatorow mojego bloga :)

5 komentarzy:

  1. pyyysznosci!!!!!! i witaj z powrotem, juz sie nie moglam doczekac!! :)
    www.tylkodlakrewnychiznajomychkrolika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie że już wróciliście,bo z utęsknieniem już czekałam na ciekawe opowieści o tym co Wam się ciekawego przydarzyło.Ciesze się na przepisy o których piszesz,bo ubóstwiam próbować różne nowości z różnych krajów.Pozdrawiam Noneczka

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz częściej. Fajny blog, lubię go czytać. Pozdrawiam.Ann

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz dużo i wstawiaj zdjęcia,lubię twój blog.Tess

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj ja tez sie stesknilam za tym blogiem :)
    Postaram sie nadrabiac zaleglosci, zawsze kiedy tylko znajde troche wolnego czasu. Dziekuje za wszystkie komentarze, dzialaja na mnie tak mobilizujaco, ze od dluzszego czasu zamiast slodko spac, siedze przed kompem z podkrazonymi oczami i tworze nowego posta(a niedlugo bedzie switac ;)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń