sobota, 28 kwietnia 2012

'Ochajtnac sie' po turecku- puenta


Na zakonczenie tematu zdjecia i opis uroczystosci weselnych Murata i Gizem

Slub i wesele odbyly sie tego samego dnia w Erdek ('dzielnica' Balikesiru, pn-zach czesc Turcji, rejon Morza Marmara). Jednak z tego powodu iz mlodzi pochodza z oddalonej o ponad 20 km Bandırmy, to wlasnie tam rozpoczely sie uroczystosci. Na kilka godzin przed udaniem sie po panne mloda, rodzina jej przyszlego meza wraz z pozostalymi goscmi z jego strony wyszla na ulice, aby bawic sie w towarzystwie bebna, klarnetu i skrzypek.

Wesele- kolejny powod do wywieszenia flagi


Kiedy pojawil sie juz pan mlody (byl na sesji zdjeciowej z przyszla zona), orszak weselny wraz z muzykami wyruszyl spod jego domu rodzinnego do domu rodzinnego panny mlodej.

Tak przystrojone bylo auto mlodej pary
Pan mlody w towarzystwie kilku osob udal sie pod drzwi wybranki, aby ja 'wykupic' (zwyczaj podobny do tego, z ktorym mozna spotkac sie w niektorych rejonach Polski, m.in. na Gornym Slasku;) Kiedy juz 'wyskoczyl' z wszystkich lir jakie mial przy sobie, a mimo to nie dopuszczono go do dziewczyny (''malo, malo''), odwracajac sie na piecie, calkiem powaznie powiedzial: To niech zostanie w domu.. (to tylko jeden z przykladow na to jak latwo mozna urazic turecka dume..). Oczywiscie broniacy dostepu do panny mlodej szybko zrezygnowali z domagania sie czegokolwiek wiecej i juz nie przedluzajac oddali ja przyszlemu mezowi. Mloda para wyszla przed dom do oczekujacych tam gosci i wraz z nimi bawila sie na ulicy jakies 20 minut. Nastepnie rodzina pana mlodego powrocila juz z panna mloda do domu rodzinnego chlopaka. A tam znow odbyly sie tance i hulanki na ulicy:

Tesciowa oficjalnie wita synowa




Po pewnym czasie panna mloda udala sie do domu rodzinnego jej przyszlego meza na posilek. Goscie 'posilkowali sie' w innej czesci budynku, gdzie zorganizowano tymczasowa stolowke. W menu oprocz zupy (juz nie pamietam jakiej) pojawily sie: potrawka z kurczaka, ziemniakow i zielonego groszku, golabki z lisci winogron podawane z gestym jogurtem, pilaw z ryzu z ciecierzyca, hoşmerim (deser charakterystyczny dla Balıkesiru), a do picia ayran  


C.D.N.


5 komentarzy:

  1. Dla mnie małym zgrzytem jest to jak dostojnie wyglądają Młodzi i ...jak goście.No i ten mini bufet na ostatnim zdjęciu...totalnie mnie to rozwaliło buhahahahah :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiscie goscie nie spiesza sie z przebraniem w stroje galowe i robia to przewazanie tuz przed udaniem sie do domu weselnego (a raczej 'salonu weselnego'-bo tak sie to tutaj nazywa). No chyba, ze ktos preferuje pozostac w dzinach ;)
      Jesli chodzi o jedzenie to ten kto uwaznie czyta mojego bloga wie, ze menu weselne przypominajace te, ktore znamy z Polski i na tutejszych weselach sie pojawia. Fakt, ze nie jest to norma, ale jak to sie mowi 'co kraj to obyczaj'..osobiscie nie widze w tym nic smiesznego. Na opisywanym przeze mnie weselu goscie najedli sie do woli, na krotko przed uroczystoscia i (jak juz wczesniej pisalam) nie sadze, zeby przymierali tam glodem skoro wesele trwalo niewiele ponad dwie godziny (podczas jego trwania podano tort i napoje)

      Usuń
    2. A poza tym przyjrzyj sie pannie mlodej. Czy wedlug Ciebie chudzince potrzeba wiecej, zeby sie najesc niz to, co podano jej na tacy? 'Mini bufet' jak to nazywasz i tak byl ponad jej mozliwosci ;)

      Usuń
  2. Witaj! Jakże się cieszę, że [w dodatku zupełnie przypadkowo] trafiłam na Twój blog, i że jest on aktualizowany! Zamierzam go dokładnie przestudiować, gdyż następny semestr nauki chciałabym spędzić na uczelni w Turcji.......:) Kochana- jesteś śliczną kobietą, w dodatku piszesz bardzo zajmująco. Pozdrowienia z Polski! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja witam i dziekuje za tak cieple przyjecie mojego bloga i mile slowa pod moim adresem. Pozdrawiam i zycze powodzenia w realizacji planow zwiazanych z Turcja :)

      Usuń