Witam w Nowym Roku, który (z mojego osobistego punktu widzenia) do najprzyjemniejszych należeć niestety nie będzie. Tak czy owak postanowiliśmy z mężem "przyjąć na klatę" wszelkie wyroki boskie i wspólnie przeskakiwać kłody jakie zostaną nam rzucone pod nogi :)
Przyznam się, że wielokrotnie planowałam postawić kropkę na tym blogu. Jednak pozytywne komentarze, które określiłam ostatnio mianem "hektolitrów miodu wylanego na moją duszę", odsuwają ode mnie myśli o zaprzestaniu blogowania.
Gdyby nie Mój miniaTurek, to pewnie dalej śniłabym o polskich flagach porozwieszanych na niektórych balkonach w okolicy i o tym, że poznaję inne Polki, które tu mieszkają. Wiedziałam, że są gdzieś w pobliżu, kilka z nich zaglądało nawet na MmT :) Niestety nie padła nigdy z mojej strony propozycja spotkania, a po wyjeździe do Polski Moniki i Ani, z którymi miałam tutaj kontakt, stwierdziłam, że mało integracyjny typ ze mnie, skoro nie mam styczności z tutejszą Polonią.
Pewnego pięknego dnia napisała do mnie Wiola z Konsulatu Honorowego RP w Antalyi i poinformowała mnie o zajęciach polskiej szkółki pytając czy nie chcemy dołączyć (komentarz do posta Teo i jego przedszkole). Pobiegliśmy w podskokach :) Specjalne podziękowania należą się Manueli, która podała Wioli link do mojego bloga i dzięki temu już od ponad miesiąca, co niedzielę możemy przebywać w najbardziej "polskim punkcie" w Antalyi :) Teo stwierdził, że chce tam chodzić codziennie :)
Polska biblioteka
Elif, Teo, Maja, Melisa i Ada z panią nauczycielką
Długo wyczekiwana konsumpcja piernikowej chatki, którą przynieśliśmy na grudniowe spotkanie świąteczne
Kilka zdjęć zrobionych w drodze powrotnej z konsulatu do naszego domu
POROWNAJ NAJLEPSZE CENY, SPEDZ WEEKKEND LUB ZAPLANUJ WAKACJE W DOWOLNIE WYBRANYM MIEJSCU NA SWIECIE www.daisyhotels.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz