czwartek, 15 listopada 2012

Teo i Amelia- cz.4

Teo i Amelka na poczatku wrzesnia poszli na rozpoczecie roku szkolnego. Oczywiscie w roli pierwszoklasistow ;) Pomysl babci oraz rogi obfitosci, ktore dla wnuczat przygotowala sprawily im tyle radosci, ze trudno to opisac. Mimo to, po minie Teomana z pierwszego zdjecia mozna wywnioskowac, ze bylo inaczej..Dlugo musialam mu tlumaczyc, ze tyte trzyma sie szpicem w dol, a nie na odwrot, stad wlasnie ten jego wyraz twarzy. Moze gdyby nie byla az tak napakowana slodyczami, to udaloby sie ja obrocic, nie tracac przy tym calej jej zawartosci..Folia z ledwoscia wytrzymywala w pozycji "dogoryszpicowej", wiec wolalam nie ryzykowac i oszczedzic sobie zbierania kilku kilogramow cukierkow i czekoladek z ulicy. Na szczescie udalo mi sie dogadac z synkiem i oczywiscie pomagalam mu w niesieniu tyty, choc szkola oddalona byla od domu babci i dziadka tylko o rzut beretem.




PRZECHADZKA PO SZKOLE MARZEN :)


"Dumny pierwszoklasista"





Basen



Podgladanie prawdziwych pierwszoklasistow




MNIAM, MNIAM !!!

Kiedy Amelka zabrala sie za oproznianie swojego rogu obfitosci, Teo akurat spal. Ale zadna slodka przyjemnosc go nie ominela. Smak czekoladek z wlasnej tyty poznal tuz po wejsciu do szkoly, zaraz po tym jak udalo mu sie do nich dobrac ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz